Zasiedzenie służebności znów przed Trybunałem Konstytucyjnym – stanowisko Prokuratora Generalnego (P 10/16)

Problem zasiedzenia służebności gruntowej na potrzeby urządzeń przesyłowych przed wprowadzeniem instytucji służebności przesyłu dotychczas był dwukrotnie rozpoznawane przed Trybunałem Konstytucyjnym. Zarówno w sprawie P 28/13 i P 47/13 umorzono postępowanie ze względu na niedopuszczalność wydania wyroku. Pamiętam wówczas, jak gorączkowo wyczekiwałem pierwszego rozstrzygnięcia, wszak wydanie wyroku korzystnego otworzyłoby prawdziwą puszkę Pandory dla Sądów Powszechnych i Przedsiębiorców Przesyłowych obawiających się lawinowo spływających roszczeń właścicieli nieruchomości ku uciesze firm odszkodowawczych 🙂 W owym czasie nikt bowiem nie miał wątpliwości, że wyrok Trybunału ma walor ostateczności ( tak dla jasności: nie miałem i nie będę miał żadnych wątpliwości! ) i mógł zakończyć spór raz na zawsze.

Prokurator Generalny w sprawach P 28/13 i P 47/13 skupił się na braku możliwości wydania wyroku bowiem przedmiotem pytań prawnych była kontrola treści normatywnych, które zostały wyprowadzone z aktu prawnego w drodze jego stosowania. Kwestia „zasiedzenia służebności gruntowej o treści służebności przesyłu” zeszła wówczas na dalszy plan. Jednakże w sprawie P 10/16, która jest w trakcie rozpoznawania, Prokurator przedstawił stanowisko, w którym to podejmuje rękawicę rzuconą mu przez trzy składy orzekające w Sądzie Rejonowym w Grudziądzu i jeden Sądu Rejonowego w Brodnicy broniąc wykładni Sądu Najwyższego.

Sądy Powszechne zadały niemal cztery identyczne pytania prawne Trybunałowi Konstytucyjnemu, które dotyczyły tej samej materii zatem połączono je do wspólnego rozpoznania pod sygn. akt P 10/16. Pytanie prawne ma następująca treść:

„czy art. 292 Kodeksu cywilnego stosowany w związku z art. 285 § 1 i 2 Kodeksu cywilnego, rozumiany w ten sposób, ze umożliwiał nabycie przed wejściem w życie art. 3051 – 3054 kc w drodze zasiedzenia służebności gruntowej odpowiadającej treścią służebności przesyłu przez przedsiębiorcę przesyłowego lub Skarb Państwa, w sytuacji, w której nie wydano decyzji na podstawie art 35 ust 1 ustawy z dnia 12 marca 1958 roku o zasadach i trybie wywłaszczenia nieruchomości, art 70 ust 1 ustawy z dnia 29 kwietnia 1985 roku o gospodarce gruntami i wywłaszczeniu nieruchomości (art. 75 ust 1 według oznaczenia w tekście pierwotnym ustawy) lub art. 124 ust 1 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o gospodarce nieruchomościami, jest zgodny z art. 1 Protokołu dodatkowego numer 1 do Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności i art. 2, art. 21 ust. 1 i 2, art. 31 ust. 2 i 3 oraz art. 64 ust. 2 i 3 Konstytucji RP.” 

Treść pytania prawnego w żadnym przypadku nie jest przypadkowa. Nie w sposób nie zauważyć determinacji ww. Sądów Powszechnych w celu uzyskania wyroku a nie kolejnego postanowienia o umorzeniu postępowania. W celu wyjaśnienia przyczyn tej okoliczności należy cofnąć się do uzasadnień postanowień TK w sprawach P 28/13 i P 47/13.    

Trybunał Konstytucyjny przypomniał wówczas, że dopuszczalność przedstawienia pytania prawnego jest uwarunkowana trzema przesłankami:

  1. Podmiotową – wedle której może to uczynić jedynie sąd jako państwowy organ władzy sądowniczej, oddzielony i niezależny od legislatywy i egzekutywy
  2. Przedmiotową – w myśl której przedmiotem pytania prawnego może być wyłącznie zarzut niezgodności aktu normatywnego z Konstytucją, ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi lub ustawą
  3. Funkcjonalną – która ogranicza możliwość wystąpienia z pytaniem prawnym tylko do sytuacji, gdy od odpowiedzi na nie zależy rozstrzygnięcie konkretnej sprawy toczącej się przed sądem.

I tutaj pojawia się właśnie cały problem. Nie ulega wątpliwości, że Sądy Powszechne spełniają przesłankę podmiotową, zaś przedmiotem kontroli Trybunału Konstytucyjnego z punktu widzenia hierarchicznej zgodności z Konstytucją są wyłącznie akty normatywne. Jak jednak podkreślono w sprawie P 28/13„w orzecznictwie TK dopuszcza się, przy obwarowaniu licznymi warunkami, możliwość oceny konstytucyjności treści normatywnych nadanych przepisowi prawa przez praktykę jego stosowania.” Aby poddać określony sposób rozumienia przepisu prawnego kontroli konstytucyjnej musi on mieć charakter stały, powszechny oraz autorytatywny.

Trybunał stwierdził wówczas, że to uchwała Sądu Najwyższego z dnia 8 kwietnia 2014 r., sygn. akt III CZP 87/13 świadczyła o tym, że nie mamy do czynienia z jednolitą wykładnią dotyczącą możliwości zasiedzenia służebności gruntowej na prawach służebności przesyłu przez przedsiębiorcę nadającą jej stałe, powszechne i jednoznaczne rozumienie. Tymczasem uważna lektura tego orzeczenia wcale nie zaprzecza o takiej możliwości. Mowa w niej tylko o sytuacji, w której wyklucza się bieg zasiedzenia służebności gruntowej na rzecz przedsiębiorcy, który legitymuje się decyzją wywłaszczeniową. Zauważyły to Sądy Rejonowe w odpowiedni sposób modyfikując pytania prawne w stosunku do tych, które były przedmiotem spraw P 28/13 i P 47/13.

W polskim porządku prawnym – co nie jest żadnym novum – obowiązuje zasada nie działania prawa wstecz, co również odnosi się do wykładni przepisów. Także Trybunał Konstytucyjny wielokrotnie wyrażał stanowisko, że nadawanie mocy wstecznej nowej wykładni przepisu prawa godzi w zasadę pewności prawa, zaufania w stosunkach między obywatelem a państwem oraz w zasadę ochrony praw nabytych.

Prokurator Generalny w swoim stanowisku wyraził pogląd o zgodności z Konstytucją wykładni prezentowanej przez Sąd Najwyższy o możliwości zasiedzenia służebności gruntowej odpowiadającej służebności przesyłu na rzecz przedsiębiorcy przesyłowego lub Skarbu Państwa. Sądy pytające zaś wyraźnie zaznaczyły, że wykładnia dopuszczająca możliwość zasiedzenia służebności gruntowej na prawach służebności przesyłu przez przedsiębiorcę powstała dopiero z momentem podjęcia przez Sąd Najwyższy uchwały z dnia 17 stycznia 2003 r. w sprawie III CZP 79/02 a zatem właściciele nieruchomości, na których urządzenia powstały przed tą datą nie mieli świadomości aby przeciwdziałać biegnącemu zasiedzeniu służebności gruntowej.

I tutaj pojawia się bardzo ważna kwestia. Skoro Sąd Najwyższy twierdzi, że od dnia wejścia w życie Kodeksu cywilnego ( 1 styczeń 1965 r. ) do dnia wejścia w życie przepisów o służebności przesyłu istniała możliwość zasiedzenia służebności gruntowej na rzecz Skarbu Państwa lub przedsiębiorcy przesyłowego, to tym bardziej można było ją ustanowić orzeczeniem sądowym.

Przyjmijmy założenie Sądu Najwyższego, że istniała instytucja „służebności gruntowej o treści odpowiadającej służebności przesyłu” przed 2003 r. Jeśli uznać je za prawidłowe, to osoba zainteresowana ustanowieniem tego prawa rzeczowego powinna z łatwością wyszukać wydane w okresie od 1 stycznia 1965 r. do 3 maja 2008 r.  orzeczenia Sądów Powszechnych i Sądu Najwyższego na temat tej „instytucji” aby ułatwić skonstruowanie odpowiedniego wniosku. Jest to uwaga bardzo istotna bowiem z ostatnich wypowiedzi Sądu Najwyższego jednoznacznie wynika, że pozew o zapłatę za korzystanie z rzeczy nie przerywa biegu zasiedzenia służebności gruntowej.

W tym kontekście stanowisko Prokuratora Generalnego w żaden sposób mnie nie przekonuje. Należy oddać pełen szacunek za przytoczenie licznych wypowiedzi orzecznictwa i doktryny, jednakże nie zostały one opublikowane przed 2003 r. co jest kluczowe, jeśli chodzi o zasadę nie działania prawa wstecz.

Wielokrotnie powtarza się, że Sędziowie są tzw. „ustami ustawy”. Przez ponad 40 lat hipotetycznego obowiązywania tej „instytucji” należało się spodziewać wydania licznych rozstrzygnięć sądowych o zasiedzeniu lub ustanowieniu służebności gruntowej odpowiadającej służebności przesyłu. Byłby to „dowód”, że właściciele mieli pełną świadomość o istnieniu takiego prawa. Tymczasem Prokurator Generalny w zasadzie nie odnosi się do tego zarzutu.

Nie bez powodu użyłem sformułowania „w zasadzie”. Jest bowiem fragment w stanowisku Prokuratora, w którym powołuje się on na uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 22 maja 2013 r. w sprawie o sygn. akt III CZP 18/13 jednocześnie w pełni ją aprobując. Wskazuje on, że rozumienie przepisów o służebności gruntowej zapoczątkowane uchwałą z dnia 17 stycznia 2003 r. miało wymiar rekonstrukcji rzeczywistej treści prawa. Prokurator w celu uzasadnienia swojego stanowiska pokusił się przytoczyć przykłady orzeczeń Sądu Najwyższego, które w jego ocenie mają świadczyć o istnieniu tego „zjawiska”:

  1. Postanowienie z dnia 31 grudnia 1962 r., II CR 1002/62,
  2. Uchwała z dnia 3 czerwca 1965 r., III CO 34/65,
  3. Uchwala z dnia 30 sierpnia 1991 r., III CZP 73/91,
  4. Postanowienie z dnia 20 września 1981 r., III CRN 232/81,
  5. Postanowienie z dnia 4 listopada 1997 r., II CKN 429/97,
  6. Postanowienie z dnia 10 stycznia 2002, II CKN 639/99,
  7. Postanowienie z dnia 21 maja 2002 r., III CZP 27/02.

Pierwsze sześć orzeczeń wyraża stanowisko, że art. 145 k.c. może być w drodze analogii stosowany w wypadku ustanawiania służebności polegającej na doprowadzeniu linii energetycznej do nieruchomości pozbawionej bezpośredniego dostępu do sieci energetycznej. Dotyczyło to również innych podstawowych mediów. Sięganie do analogii musi być co do zasady bardzo powściągliwe i poprzedzone wnikliwą oceną stanu faktycznego oraz wszechstronną analizą jurydyczną. Powściągliwość ta podyktowana jest także faktem, że art. 145 k.c. służy zaspokajaniu interesów indywidualnych i prywatnoprawnych w ramach sąsiednich nieruchomości tymczasem służebność gruntowa o treści odpowiadającej służebności przesyłu ułatwia przedsiębiorcy prowadzenie działalności gospodarczej o charakterze publicznym. Nie zachodzi tutaj do podobieństwa wymaganego przy stosowaniu analogii.

Postanowienie z dnia 21 maja 2002 r., w sprawie III CZP 27/02 wyraźnie podkreśla, że: „korzystanie z analogii znajduje zastosowanie tylko w przypadkach nie unormowanych, a więc wtedy, gdy skutki prawne określonego stanu faktycznego nie są wyznaczane przez żaden przepis obowiązującego prawa.” W omawianym okresie od 1 stycznia 1965 r. do 3 maja 2008 r. obowiązywały przepisy prawne umożliwiające uzyskanie tytułu prawnego do nieruchomości. Mowa tutaj przede wszystkim o możliwości uzyskania decyzji administracyjnej w trybie ustaw wywłaszczeniowych w celu uregulowania stosunków pomiędzy przedsiębiorcą przesyłowym a właścicielem.

Niedopuszczalne jest zatem stosowanie analogii, co wyklucza prawidłowość stanowiska Prokuratora Generalnego w omawianej sprawie.

Trybunał Konstytucyjny przy obecnym zamieszaniu, z całą pewnością nieprędko zajmie się rozstrzygnięciem pytań prawnych. Nauczony doświadczeniem, w przypadku rozpoznania sprawy oczekiwałbym raczej postanowienia o umorzeniu ze względu na niedopuszczalność wydania wyroku lub jego wydania o treści niekorzystnej dla właścicieli nieruchomości.

A jaka jest twoja ocena?

8 Discussion to this post

  1. Zygmunt pisze:

    Przyziemnie. Służebność gruntowa ma swoją treść i nie można jej zastąpić treścią nie istniejącą przed 2008 rokiem. SN trochę przesadził w 2003 roku ze swoimi kompetencjami, jest od stosowania prawa, nie od jego stanowienia. TK stwierdził, że orzecznictwo w temacie zasiedzenia służebności gruntowej o zmienionej treści, nie jest ani jednoznaczne, ani ugruntowane. Nie może więc stanowić zasady. Nowelizacja ustawy k.c. z 2008 roku nie działa wstecz, a żadnych wzmianek o inności w ustawie być nie było. Zasiedzenie służebności przesyłu tak, ale początek biegu w 2008r.

    • Przemysław Sikora pisze:

      Panie Zygmuncie,
      Nie oceniałbym że „SN trochę przesadził w 2003 r. ze swoimi kompetencjami”. Jestem zwolennikiem nazywania rzeczy po imieniu – w moim przekonaniu Sąd Najwyższy dokonał bezprawnej wykładni prawotwórczej.Nie wydaje mi się też, aby sędziowie SN nie mieli pełnej świadomości, że poszli o jeden krok za daleko…

      • Zygmunt pisze:

        Panie Przemysławie. Panu się nie wydaje, a ja to wiem – ułańska fantazja i brak na nią kontry. Przedsiębiorcom w to graj, a chłopki nie mają nic do gadania. Przecież to Sąd Najwyższy.

  2. Danuta pisze:

    Witam zupełnie zgadzam się tutaj z panem Zygmuntem, przecież prawo nie powinno działać wstecz. Przed rokiem 2008 nie było instytucji służebności przesyłu a tym bardziej zasiedzenia. Mówi się, że nowe firmy przesyłowe mają prawo doliczyć posiadanie poprzedników prawnych, jednak Skarb Państwa nie mógł przenieść wtedy na nowego właściciela samego posiadania służebności, bo sam wówczas go nie posiadał. Do 1989 roku Zakłady Energetyczne były jedynie zarządcą z ramienia Skarbu Państwa, a nie właścicielem nieruchomości ( obowiązywała własność społeczna, czyli własność wszystkich obywateli). Dzisiaj odbiera nam się w sądach honor a uświadamia, że ochronę własności gwarantowaną nam przez Konstytucję można włożyc między bajki, niestety. Kuriozum. Uważam, że rozliczenie z właścicielami powinno być z urzędu . Zajmujemy-płacimy, ale jak widać to my szeregowi obywatele jesteśmy tylko do tego obligowani a nie duże firmy.Pozdrawiam

    • Przemysław Sikora pisze:

      Pani Danuto,
      W pełni rozumiem Pani sytuację jako właściciela. Osobiście uważam, że kwestia uzyskiwania przez przedsiębiorstwo przesyłowe tytułów prawnych do poszczególnych nieruchomości powinna zostać uregulowana na początku lat 90 – tych. To wówczas powinna być przeprowadzona szeroka społeczna dyskusja nad tym tematem. Ciężko mi też oceniać tamte czasy, być może moja ocena jest nieprawidłowa, wszak miałem wówczas kilka miesięcy 🙂 Dopiero w 2008 r. wprowadzono wspomnianą przez Panią instytucję i było to zdecydowanie za późno a przynajmniej taka jest moja ocena. Ustalenie sytuacji prawnej związanej z urządzeniami przesyłowymi pozostawiono sądom a teraz mamy tego konsekwencje w postaci wykładni daleko wykraczającej poza ramy ustalone przez ustawę. Stale obserwuję orzecznictwo SN od ładnych paru lat i dochodzę do wniosku, że jego ewolucja w sprawach przesyłowych jest abstrakcyjna i sprzeczna sama w sobie. Wszystko bowiem wskazuje na to, że niedługo będziemy mieli kolejny przykład na potwierdzenie mojej oceny bowiem SN w sprawie III CZP 50/17 udzieli odpowiedzi czy przedsiębiorstwa nabywały służebność gruntową na potrzeby korzystania z urządzeń przesyłowych z mocy prawa.

      • Danuta pisze:

        Witam ponownie! Panie Przemysławie wspomina pan, że na początku lat 90-tych powinna być przeprowadzona dyskusja społeczna dotycząca infrastruktury posadowionej na nieruchomościach prywatnych właścicieli. Tak, ale czy wówczas świadomość społeczna była tak wielka jak jest dzisiaj, czy wtedy było poszanowanie naszej własności? myślę, że nie. Natomiast temat uregulowania służebności przesyłu jak już wspomniałam wszedł do polskiego prawa dopiero w 2008 roku i myślę, że było to zrobione raczej z myślą o dochodach dla sądów, bo wnoszący sprawę ponoszą ogromne koszty a sprawiedliwości tak jak w naszym przypadku nie znajdują. Mówi się, że prawo nie może działać wstecz, a przykłady wyroków sądowych w konkretnych sprawach przesyłowych pokazują, że nic bardziej mylnego. Jest mi bardzo przykro, ze dane jest mi mieszkać w państwie bezprawia ale mam nadzieję, że to sie kiedyś zmieni, chociaż myślę, że wielu właścicieli będzie już okradzionych nie tylko z własności ale i z honoru . Muszę tutaj wspomnieć jeszcze o abstrakcji sądu również w mojej sprawie, otóż firma przesyłowa dwa razy chciała się z nami rozliczyć a sąd przyznał im zasiedzenie. Co pan na to??? Kuriozum??!! Bardzo sie cieszę, że trafiłam na tę stronę wprawdzie całkiem przypadkowo, bo zabieram się do napisania apelacji i chcę posiłkować sie nowym orzecznictwem, które chociaz w małej części dawało by mi nadzieję na sprawiedliwość. Niestety nie jestem wykształcona w kierunku prawa i napisanie apelacji zabiera mi nieco więcej czasu. Bardzo dziekuję, że pan odpisał na mój komentarz. Pozdrawiam

        • Przemysław Sikora pisze:

          Pani Danuto,
          Kwestia dopuszczalności zasiedzenia służebności gruntowej na potrzeby urządzeń przesyłowych opiera się na stosowaniu zasady analogii. Ciekawe jest, że jeszcze w 2002 r. sędziowie SN przypominali, że należy ją stosować bardzo ostrożnie, tymczasem już od 2003 r. teoria jej stosowania rozmija się z praktyką orzeczniczą. W sprawach przesyłowych poza kilkoma orzeczeniami SN stracił przynajmniej w moich oczach walor „najwyższości”. Prezentowana wykładnia łamie podstawowe zasady prawne, co bardzo ładnie wyartykułowały sądy pytające do TK.

          Nie mogę się zgodzić z tezą jakoby przepisy o służebności przesyły były wprowadzone dla dochodów sądów. Proszę mi wierzyć, że takie sprawy wcale nie są dochodowe dla danego sądu. Przypomnę tylko, że opłata od samego wniosku regulującego stan prawny nieruchomości to 40 zł natomiast opłata od pozwu za roszczenia negatoryjne stanowi 5% roszczenia. Przepisy przewidują większe opłaty w ramach innych postępowań, które nie są tak pracochłonne jak sprawy przesyłowe. W istocie to biegli sądowi mogą nieźle „zarobić”, jeśli dany Sąd dopuści dowód z opinii biegłego. Instytucja służebności przesyłu w mojej ocenie została wprowadzona ponieważ przedsiębiorcy nie mieli konkretnego prawa cywilnego do nieruchomości, poza możliwością wywłaszczenia, które jest konieczne przy modernizacji lub budowie nowych urządzeń przesyłowych.

          Co do Pani sprawy to niestety nie mogę zająć stanowiska ponieważ nie znam akt sprawy. Z mojego doświadczenia wynika, że czasami lepiej zawrzeć ugodę poza sądem określającą kwotę wynagrodzenia dla właściciela, nawet jeśli byłaby ona nieco niższa aniżeli ta potencjalnie możliwa do uzyskania przed sądem powszechnym. Zawsze zalecam taką praktykę, w szczególności jeśli dana apelacja popiera w 100% możliwość zasiedzenia. W istocie do każdej sprawy należy podejść indywidualnie, nie ma złotej recepty bowiem każdy przedsiębiorca stosuje inną politykę przesyłową.

          Życzę Pani powodzenia z apelacją i całą sprawą. Doskonale wiem, że kosztuje ona bardzo dużo pracy nawet po kilku latach praktyki również muszę czasami „przysiąść” na dwa dni aby skonstruować odpowiednie zarzuty procesowe i materialne wraz z uzasadnieniem. Szkoda, że nie ma Pani pełnomocnika. Mam nadzieję, że zawartość bloga przynajmniej trochę pomoże 🙂 W zasadzie taki jest jego cel.

          • Danuta pisze:

            Bardzo dziękuję za odpowiedź i nie ukrywam, że jest ona dla mnie ważna. Nie mniej jednak nie moge pogodzić się z myślą, że prawo działa wstecz i to jest najbardziej żenujące. Mam nadzieję, że sprawiedliwości stanie się zadość. O pełnomocnika z urzędu teraz wystąpię do sądu, bo do tej pory myślałam, że ja jestem uczciwa to i znajde sprawiedliwość w sądzie. Ale jak zycie pokazuje, no niestety. Pozdrawiam i proszę realizować cel tego bloga jak najdłużej, bo jest on bardzo pomocny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.